Nie pisałam, fakt. Co się stało, byłam szczęśliwa, Jestem
Piotr....
Zadufany w sobie wariat, którego kocham.... Kocham Prawda.... Tak na prawdę biedny samotny człowiek. Samotny i stłamszony, żyje spłacając długi swoich rodziców, nie umie żyć, przeciwstawić się, jest zamknięty niczym niewolnik XXI wieku. Najgorsze jest to, że nie umie podjąć męskiej decyzji i zamknąć drzwi z drugiej strony, pójść na swoje, obronić się, dostać prace, znaleźć mieszkanie. Nawet pieniądze są mu zabierane, za pracę nie dostaje należnych gratyfikacji, a jego matka jest hipokrytką. Niby chce aby się usamodzielnił, obronił... ale zamyka go w domu, odcina od świata. A On? odpiera wszelką możliwość pomoc, jak tłumaczy: "Jakby nie było, to moja matka, Ona mnie urodziła".
A Ja?
Ja chciała bym stałości, prawdziwości... Być z kimś, a nie obok... i nie rywalizować z głupszymi i mniej wykształconymi ode mnie. Prościej? Tęsknię za prawdziwą miłością i za Nim...