czwartek, 23 maja 2013

...

Boję się zaufać, zbyt wiele mnie to kosztuje. Nie umiem się zmienić. Nie chcę nikogo skrzywdzić. Nie mogę oceniać nikogo. Czuję się czarowana, ale nie dam się owinąć wokół palca... Myślę, że ktoś mnie oszukuje...

poniedziałek, 20 maja 2013

Fragment listu..

 Drogi...
Najgorsze jest oczekiwanie, oczekiwanie na moment, kiedy znów przyjedziesz, kiedy znów na dworcu ukradkiem pocałujesz mnie w szyję. Na chwilę, kiedy znów będziemy razem. Kiedy będzie można pójść razem na spacer, na chwilę rozmowy. Co z tego że widzę Cię na skypie? Czekam na moment, kiedy mnie przytulisz, kiedy znów połączą się nasze usta. I oboje zastygniemy z myślą, aby ta chwila została na zawsze... A później i tak wyjedziesz. ale i tak czekam, czekam z nadzieją, że kiedyś zostaniemy razem na zawsze.
Życie nadzieją, że w końcu Będziesz dodaje mi sił...

piątek, 17 maja 2013

...

Mieszane uczucia. Czuję się okłamywana... :( czuję jakby było coś, o czym ja nie mogę wiedzieć, czuję wielką tajemnicę... Może źle wybrałam? Zastanawiam się czy nie jestem traktowana jak zabawka. Zabawka jest na chwilę, później w najlepszym wypadku zostaje odłożona na półkę, lub wyrzucona. Bardzo się boję takiej sytuacji, boję się że tak znów będzie...

poniedziałek, 13 maja 2013

...

Słucham właśnie malinowego lata. Jestem bardzo zdenerwowana, może nie zdenerwowana, lecz zawiedziona. A jednak czuję pokój w sercu... Dziwne

niedziela, 12 maja 2013

Aby miłość nie ostygła...

Ojej, dziś mam blogowy dzień :)


Wyznanie


 Malinowe lato - SDM

Tak lekko płynie w nas to lato
jakby biedronki nim powoziły
w zaprzęgu jeszcze polne kwiaty
lekko schylają się do zimy

Ty zapatrzona w malin krople
co z lipca jeszcze nie ostygły
płynę za tobą wnet na oślep
ustami zbieram twe maliny

Bronisz mi trochę jak przez mgłę
i zasłaniasz od wiatru ręką
dopiero później przyjdzie nam odpocząć
znów zejść na naszą ziemię świętą 

Droga...

Idąc każdego dnia do przodu podejmujemy bardziej lub mniej odpowiedzialne decyzje. Każdego dnia szukam swojego powołania, będąc z ludźmi codziennie odkrywam je na nowo.
Dzisiaj, podjęłam kilka dojrzałych i odpowiedzialnych decyzji. Jak potoczy się moje życie dalej? Tego nie wiem, pojadę na misje do Afryki, jeszcze nie wiem czy jak skończę studia, a może na 5 roku? Wiem że pojadę. Czy założę rodzinę? Tego nie wiem. Spotkałam miłość swojego życia, ale może lepiej służyć Bogu? Jakie jest moje powołanie?
Odkrywam je każdego dnia...

piątek, 10 maja 2013

Bajka - Historia prawdziwa

 Właśnie znalazłam coś takiego bardzo mądrego:
MIŁOŚĆ BOWIEM NIGDY NIE JEST CZYMŚ GOTOWYM, czymś tylko "danym" kobiecie i mężczyźnie, ale zawsze jest równocześnie czymś "zadanym". Tak trzeba na nią patrzeć: miłość poniekąd nigdy NIE"JEST", ale tylko wciąż "STAJE SIĘ" w zależności od wkładu każdej osoby, od jej gruntownego zaangażowania. Zaangażowanie to opiera się na tym, co jest "dane", dlatego te przeżycia, które mają swe oparcie w zmysłowości i naturalnej uczuciowości kobiety czy mężczyzny, stanowią tylko "tworzywo" miłości.
JPII-"MIŁOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ" -Problem wychowania miłości,


A teraz ja:

Dużo się dzieje w ostatnim czasie... Ostatnio zadałam pytanie jak się potoczy? Teraz już wiem. Miną weekend majowy. 2 maja odbył się pogrzeb ś.p. mojego Dziadka, dla mnie było to traumatycznym przeżyciem, ale cóż... Naturalna kolej rzeczy.
2 maja o 21:27 wysiadł z autobusu mój jak się wtedy wydawało przyjaciel, spędziliśmy ze sobą
3 cudowne dni i już wiem jak się potoczy....ło, oboje wiemy jak się będzie toczyć. Teraz mogę powiedzieć że nigdy nie byłam szczęśliwsza. Dzieli nas 400 km, ale jak widać odległość nie jest przeszkodą.

Przez te dni zobaczyliśmy bardzo dużo ciekawych miejsc. Dodam, że do tej pory planowałam je odwiedzić, niestety nie udało mi się ani samej, ani z Adrianem.
W piątek odwiedziliśmy klasztor kamedułów, oraz spacerem Bielanami przeszliśmy do Krakowskiego ZOO, było cudownie.

Sobota: Zwiedziliśmy Kopalnię soli w Wieliczce, jedynym minusem wyprawy była 3 godzinna kolejka, którą każdy musiał odstać jeśli chciał wejść. Po kopalni wieczorem udaliśmy się na basen, skorzystaliśmy z sauny oraz jacuzii. Bardzo podobało mi się. Andrzej przepłyną 2 kilometry,
a później powygłupialiśmy się. 2 dziewczyny z basenu go próbowały poderwać, ale Andrzej w bardzo prosty, a jaki przyjemny sposób udowodnił, że jestem tylko jego. Bardzo ciekawe były miny tych dziewczyn, a ja czułam się najszczęśliwiej pod słońcem. Bajka.... Później sauna i jacuzii.

Niedziela: Wstałam po 5 rano, miałam kwestę w kościele Pw. Św Piotra i Pawła w Krakowie, dla pól nadziei, szkoda tylko że była to kwesta przymusowa. Później z Andrzejem poszliśmy na spacer wałami Wisły. Około 13 zjedliśmy obiad, a od 15 zwiedzaliśmy podziemia Rynku Głównego - niezapomniana, a jakże ciekawa lekcja historii. Później jakieś piwko i dziedziniec Wawelski. W niedzielę pojechał w nocy.

Był to najpiękniejszy długi weekend majowy w moim życiu. W końcu ktoś mnie kocha i szanuje,
w końcu mam z kim i o czym rozmawiać, i nikt mnie nie poniża, nie kontroluje, mam prawo mieć znajomych, i to Andrzejowi nie przeszkadza. Dobrze się czuję w jego towarzystwie.